„Jeżeli prezydent Komorowski usunie krzyż, który stoi przed Pałacem, to można powiedzieć, że będzie zupełnie jasne, kim jest i po której jest stronie w różnego rodzaju sporach dotyczących polskiej historii i polskich powiązań” - powiedział Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej w Warszawie.
Podkreślił, że drewniany krzyż stojący przed Pałacem Prezydenckim jest symbolem, który odnosi się przede wszystkim do tragicznie zmarłego prezydenta i jego żony, ale także do wszystkich ofiar katastrofy.
„Każdy, kto twierdzi coś innego, dopuszcza się ciężkiego moralnego nadużycia i to chciałem także bardzo wyraźnie powiedzieć” - oświadczył Prezes PiS. ( źródło )
No i stało się - Jaśnie Oświecony Jarek stwierdza, że krzyż już nie jest symbolem Chrześcijaństwa, a każdy ksiądz, który będzie chciał zawłaszczyć symbol dla siebie ciężko się moralnie nadużyje...
No bo czy krzyż użyty pod Pałacem jako broń masowej zawiści wśród Polaków ma jakieś znaki szczególne? Jakieś szczególne proporcje? Może drewno jest koszerne przez co nie nadaje się na symbol Chrześcijaństwa, a jedynie można go użyć jako symbol syjonistycznej władzy nad pilotami niosącej śmiertelne konsekwencje?
Do tej pory Żydzi, nawet ci w Polsce mieli gwiazdę Dawida jako swój symbol...
Po dzisiejszej Radzie Politycznej PiS Jarosław powiedział:
"W Polsce kryteria powinny być na tyle ostre, by zapewniały, że polska klasa polityczna, ludzie decydujący o losach Polski to są ludzie na elementarnym poziomie odpowiedzialni, wiedzący, że są pewne granice nie do przekroczenia, znający granice stosowności, że są pewne rzeczy niestosowne, wiedzący, że głowę państwa trzeba szanować, niezależnie od tego, jak bardzo jej się nie lubi i że w żadnym wypadku pewnych rzeczy nie można powiedzieć" (źródło)
4 czerwca 1993 roku Jarosław Kaczyński chciał się wybić w polityce i poprowadził pod Belweder - ówczesne mieszkanie urzędującego prezydenta Lecha Wałęsy pochód niosący kukłę tegoż. Kukła prezydenta została spalona pod jego domem...
Minęło trochę czasu i może się okazać, że Jarusiowi przy produkcji kukły Wałęsy zaplątało się coś, co należało do brata - choćby włos i powstała laleczka VooDoo, która ma taką właściwość, że gdy się takiej laleczce robi jakąś krzywdę, to tę krzywdę odczuwa osoba na której wzorowano laleczkę.
Po niecałych 17 latach w Smoleńsku Lech Kaczyński być może ostatkiem świadomości odczuł płomienie palące kukłę Wałęsy...
Czy Jarosław Kaczyński będzie szanował prezydenta Lecha Kaczyńskiego tak, jak prezydenta Lecha Wałęsę i pod Wawelem spali kukłę swojego brata?
Pis już raz pokazywał, że z Pana Boga zrobi sobie jaja odprawiając modlitwy o deszcz, ale śmiało można stwierdzić, że pogańskie VooDoo jest sporo wolniejsze w realizacji życzeń, od (równie pogańskiego?) katolicyzmu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz