Nadszedł koniec podejrzewania prezydenta Lecha Kaczyńskiego o odpowiedzialność za rozkaz lądowanie w Smoleńsku pomimo warunków uniemożliwiających lądowanie.
Dowódca załogi Arkadiusz Protasiuk miał powiedzieć:
"jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)".
Słowa te padły kilkadziesiąt sekund przed katastrofą.
Wcześniej fragment ten eksperci uznawali za niezrozumiały.
(źródło1, źródło2, źródło3,)
Kto tak szantażował pilota?
Czy czarownica zakopana w Wawelskiej krypcie, czy może jednak jej mąż, Lech Kaczyński, który już jednemu pilotowi wcześniej groził?
Nie można wykluczyć, że pogróżki o odebraniu życia pilotowi przekazał telefonicznie sam Jarosław Kaczyński!
Wiersz upamiętniający Smoleńską katastrofę: http://laudate44.wordpress.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz