23 stycznia 2008 roku, gdy na pilotów naciskano by lądowali w Mirosławcu w warunkach uniemożliwiających lądowanie rozbił się samolot Casa.
Ludzie, którzy wymusili na pilotach lądowanie to uczestnicy 50 Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Tylko połowa tych doświadczonych ludzi miała zapięte pasy podczas wymuszonego lądowania - reszta biegała do kabiny pilotów, by przypominać pilotom, że się spieszą do domu...
Z wypadku w którym zginęło 20 ludzi najlepiej znających się na bezpieczeństwie lotów nie wyciągnięto żadnych wniosków. Dowódca Sił Powietrznych - generał Andrzej Błasik z uwagi na uwielbienie PiS i znajomości z Prezydentem Lechem Kaczyńskim nie odczuł żadnych konsekwencji, pomimo, że to on właśnie odpowiadał za wypadek - zarówno ze względu na jego zezwolenie wykorzystywania służbowych samolotów Casa w prywatnych celach jako taksówki, jak również za własną postawę lotnika - ryzykanta dającego podwładnym przykład jak łamać przepisy lotnicze, by zaimponować mniej odważnym. Brawura i bezmyślność są w wojsku podstawą do awansowania, więc piloci pośmiertnie za wykonywanie nieregulaminowych rozkazów przewożonego "ładunku" zostali awansowani.
Aby uciszyć w społeczeństwie protesty przeciw takiemu postawieniu sprawy sam prezydent wstawił się za generałem Błasikiem twierdząc słowami "Tym razem zabrakło im żołnierskiego szczęścia", że nie jest on winy tragedii.
Próby samodzielnego dochodzenia brata pilota zakończyły się groźbami ze strony generałów: "Zostaw, gnoju, sprawę Mirosławca, bo jesteś na to za cienki. [...] Jest to na razie prośba od wysoko postawionych panów w mundurach" (źródło)
12 sierpnia 2008 roku "pan prezydent przyszedł do kabiny pilotów i osobiście jako zwierzchnik sił zbrojnych polecił mi lecieć do Tbilisi" - pisze w meldunku pilot kpt. Grzegorz Pietruczuk, który był na tyle rozsądny, że odmówił wykonania niebezpiecznego rozkazu prezydenta RP. (źródło)
Pilot za zachowanie bezpieczeństwa samolotu i prezydenta zostaje wyśmiany publicznie (również w Sejmie), zwyzywany od lękliwych tchórzy, rozpoczyna się przeciw niemu postępowanie prokuratury.
Lecha Kaczyński uważa, że może sobie rozkazywać gdzie pilot ma lądować, co widać w zapytaniu poselskim: "Czy Minister [...] będzie premiował w przyszłości przypadki niesubordynacji, tchórzostwa i odmawiania wykonywania rozkazów?" (źródło)
Dowódca Sił Powietrznych, gen. Andrzej Błasik nie wypowiedział się publicznie w sprawie nagannego, a wręcz terrorystycznego zachowania prezydenta.
Marzec 2010 - Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik poleciał jakiem do podpoznańskich Krzesin. Trafił na śnieżycę, w której zabrania się lądowania (regulamin lotów lotnictwa Sił Zbrojnych w rozdziale IX - Sytuacje szczególne - zabrania wykonywania startu, lotu i lądowania m.in. we mgle, śnieżycy, szkwale czy burzy piaskowej, które określa się jako niebezpieczne zjawiska pogodowe).
Mimo to Błasik wylądował w Krzesinach, chociaż ledwo ledwo
Przeciętny człowiek pomyśli "W końcu wyrzucili Błasika z roboty!"...
Nic bardziej mylnego! "Takie wyczyny się u nas promuje" - powiedział gazecie pilot 36. pułku lotnictwa. "W cywilu w stosunku do takiego pilota byłyby wyciągnięte konsekwencje, do utraty licencji włącznie. W wojsku pilot jest bezkarny. Ta bezkarność powoduje łamanie przepisów . Czasem kończy się tylko wstydem, a czasem dochodzi do katastrofy." (źródło)
10 kwietnia 2010 roku piloci startują z półgodzinnym opóźnieniem do Smoleńska, gdyż Prezydent miał długą imprezę poprzedniego dnia. Nie mogą lądować na lotnisku wojskowym w Smoleńsku, gdyż spowiła je gruba mgła, więc oczekują na decyzję Lecha Kaczyńskiego o powrocie do Warszawy, lub lądowaniu na zapasowym lotnisku. Lech Kaczyński dzwoni przez telefon satelitarny do brata, z którym rzekomo rozmawia o matce, podczas gdy piloci czekają...
Po zakończeniu rozmowy z bratem Lech Kaczyński już wie jak ważna jest prywatna wizyta członków i sympatyków PiS w Katyniu dla przyszłych wyborów, więc generał Andrzej Błasik chcąc się zrewanżować Lechowi Kaczyńskiemu za uratowanie tyłka w sprawie katastrofy Casy wtargnął do kabiny pilotów i dopilnował, by piloci łamali wszelkie możliwe zasady pilotażu (między innymi widzialność ma wynosić 1800 metrów, a wynosiła 9 razy mniej). Pilot Arkadiusz Protasiuk rozumie co mu grozi i wyjaśnia drugiemu pilotowi: "Jak nie wyląduję, to mnie zabije" i ryzykuje licząc na "żołnierskie szczęście". (źródło)
Do 20 trupów z Casy dołącza 96 z Tupolewa - najszybszego samolotu pasażerskiego.
Żona Błasika kłamie dla Naszego Dziennika: "najprawdopodobniej został tam [do kabiny pilotów] poproszony, by bronić stanowiska załogi, gdyby ta zdecydowała o lądowaniu na innym lotnisku". Kłamie, gdyż to nie od załogi zależy decyzja które zapasowe lotnisko wybrać, ale przy okazji wychodzi, że również i małżonka generała sympatyzuje z PiS... (źródło)
Jarosław Kaczyński odmawia wypowiedzi na temat rozmowy z bratem tuż przed katastrofą i zaczyna wykazywać paranoidalne doszukiwanie się zmowy Rosyjsko-Polskiej w celu uknucia "zbrodni".
Powołuje zespół parlamentarny składający się ze 120 członków Paranoii i Schizofrenii (PiS).
Poseł Janusz Palikot otrzymuje odmowę, gdyż chce dociekać przyczyn dla których Lech Kaczyński rozkazał lądować w gęstej mgle, więc "nie może uczestniczyć w przedsięwzięciu, które ma na celu uczczenie pamięci tych ofiar" - podaje Macierewicz powołany na przewodniczącego zespołu. (źródło)
niedziela, 25 lipca 2010
sobota, 24 lipca 2010
Klątwa VooDoo, czyli w PiSdu z katolicyzmem
„Jeżeli prezydent Komorowski usunie krzyż, który stoi przed Pałacem, to można powiedzieć, że będzie zupełnie jasne, kim jest i po której jest stronie w różnego rodzaju sporach dotyczących polskiej historii i polskich powiązań” - powiedział Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej w Warszawie.
Podkreślił, że drewniany krzyż stojący przed Pałacem Prezydenckim jest symbolem, który odnosi się przede wszystkim do tragicznie zmarłego prezydenta i jego żony, ale także do wszystkich ofiar katastrofy.
„Każdy, kto twierdzi coś innego, dopuszcza się ciężkiego moralnego nadużycia i to chciałem także bardzo wyraźnie powiedzieć” - oświadczył Prezes PiS. ( źródło )
No i stało się - Jaśnie Oświecony Jarek stwierdza, że krzyż już nie jest symbolem Chrześcijaństwa, a każdy ksiądz, który będzie chciał zawłaszczyć symbol dla siebie ciężko się moralnie nadużyje...
No bo czy krzyż użyty pod Pałacem jako broń masowej zawiści wśród Polaków ma jakieś znaki szczególne? Jakieś szczególne proporcje? Może drewno jest koszerne przez co nie nadaje się na symbol Chrześcijaństwa, a jedynie można go użyć jako symbol syjonistycznej władzy nad pilotami niosącej śmiertelne konsekwencje?
Do tej pory Żydzi, nawet ci w Polsce mieli gwiazdę Dawida jako swój symbol...
Po dzisiejszej Radzie Politycznej PiS Jarosław powiedział:
"W Polsce kryteria powinny być na tyle ostre, by zapewniały, że polska klasa polityczna, ludzie decydujący o losach Polski to są ludzie na elementarnym poziomie odpowiedzialni, wiedzący, że są pewne granice nie do przekroczenia, znający granice stosowności, że są pewne rzeczy niestosowne, wiedzący, że głowę państwa trzeba szanować, niezależnie od tego, jak bardzo jej się nie lubi i że w żadnym wypadku pewnych rzeczy nie można powiedzieć" (źródło)
4 czerwca 1993 roku Jarosław Kaczyński chciał się wybić w polityce i poprowadził pod Belweder - ówczesne mieszkanie urzędującego prezydenta Lecha Wałęsy pochód niosący kukłę tegoż. Kukła prezydenta została spalona pod jego domem...
Minęło trochę czasu i może się okazać, że Jarusiowi przy produkcji kukły Wałęsy zaplątało się coś, co należało do brata - choćby włos i powstała laleczka VooDoo, która ma taką właściwość, że gdy się takiej laleczce robi jakąś krzywdę, to tę krzywdę odczuwa osoba na której wzorowano laleczkę.
Po niecałych 17 latach w Smoleńsku Lech Kaczyński być może ostatkiem świadomości odczuł płomienie palące kukłę Wałęsy...
Czy Jarosław Kaczyński będzie szanował prezydenta Lecha Kaczyńskiego tak, jak prezydenta Lecha Wałęsę i pod Wawelem spali kukłę swojego brata?
Pis już raz pokazywał, że z Pana Boga zrobi sobie jaja odprawiając modlitwy o deszcz, ale śmiało można stwierdzić, że pogańskie VooDoo jest sporo wolniejsze w realizacji życzeń, od (równie pogańskiego?) katolicyzmu...
Podkreślił, że drewniany krzyż stojący przed Pałacem Prezydenckim jest symbolem, który odnosi się przede wszystkim do tragicznie zmarłego prezydenta i jego żony, ale także do wszystkich ofiar katastrofy.
„Każdy, kto twierdzi coś innego, dopuszcza się ciężkiego moralnego nadużycia i to chciałem także bardzo wyraźnie powiedzieć” - oświadczył Prezes PiS. ( źródło )
No i stało się - Jaśnie Oświecony Jarek stwierdza, że krzyż już nie jest symbolem Chrześcijaństwa, a każdy ksiądz, który będzie chciał zawłaszczyć symbol dla siebie ciężko się moralnie nadużyje...
No bo czy krzyż użyty pod Pałacem jako broń masowej zawiści wśród Polaków ma jakieś znaki szczególne? Jakieś szczególne proporcje? Może drewno jest koszerne przez co nie nadaje się na symbol Chrześcijaństwa, a jedynie można go użyć jako symbol syjonistycznej władzy nad pilotami niosącej śmiertelne konsekwencje?
Do tej pory Żydzi, nawet ci w Polsce mieli gwiazdę Dawida jako swój symbol...
Po dzisiejszej Radzie Politycznej PiS Jarosław powiedział:
"W Polsce kryteria powinny być na tyle ostre, by zapewniały, że polska klasa polityczna, ludzie decydujący o losach Polski to są ludzie na elementarnym poziomie odpowiedzialni, wiedzący, że są pewne granice nie do przekroczenia, znający granice stosowności, że są pewne rzeczy niestosowne, wiedzący, że głowę państwa trzeba szanować, niezależnie od tego, jak bardzo jej się nie lubi i że w żadnym wypadku pewnych rzeczy nie można powiedzieć" (źródło)
4 czerwca 1993 roku Jarosław Kaczyński chciał się wybić w polityce i poprowadził pod Belweder - ówczesne mieszkanie urzędującego prezydenta Lecha Wałęsy pochód niosący kukłę tegoż. Kukła prezydenta została spalona pod jego domem...
Minęło trochę czasu i może się okazać, że Jarusiowi przy produkcji kukły Wałęsy zaplątało się coś, co należało do brata - choćby włos i powstała laleczka VooDoo, która ma taką właściwość, że gdy się takiej laleczce robi jakąś krzywdę, to tę krzywdę odczuwa osoba na której wzorowano laleczkę.
Po niecałych 17 latach w Smoleńsku Lech Kaczyński być może ostatkiem świadomości odczuł płomienie palące kukłę Wałęsy...
Czy Jarosław Kaczyński będzie szanował prezydenta Lecha Kaczyńskiego tak, jak prezydenta Lecha Wałęsę i pod Wawelem spali kukłę swojego brata?
Pis już raz pokazywał, że z Pana Boga zrobi sobie jaja odprawiając modlitwy o deszcz, ale śmiało można stwierdzić, że pogańskie VooDoo jest sporo wolniejsze w realizacji życzeń, od (równie pogańskiego?) katolicyzmu...
poniedziałek, 19 lipca 2010
Akceptacja zakłamania
Skąd u ludzi taki pociąg do kłamstwa i obłudy?
Przecież już od dawna wiadomo, że partia nazywająca się "Prawo i Sprawiedliwość" opiera się na przekupstwie i skandalach.
Czy ludzie już zapomnieli o aferze z posłem Adamem Lipińskim z PiS (którego nie wyrzucono z tej partii!)?
Zapomnieli o kur(ew?)skich kłamstwach Kurskiego obnażonych przez Giertycha?
Dla dobicia głupkowate tłumaczenie tego posła PiS jakoby rzekomo posłowie PiS nie mieli pojęcia za czym głosują, a ta przypadłość dotyczy również senatorów z PiS.
Chyba zapomnieli, skoro każdy, kto nie jest za PiS nie jest "Prawdziwym Polakiem"... :(
Przecież już od dawna wiadomo, że partia nazywająca się "Prawo i Sprawiedliwość" opiera się na przekupstwie i skandalach.
Czy ludzie już zapomnieli o aferze z posłem Adamem Lipińskim z PiS (którego nie wyrzucono z tej partii!)?
Zapomnieli o kur(ew?)skich kłamstwach Kurskiego obnażonych przez Giertycha?
Dla dobicia głupkowate tłumaczenie tego posła PiS jakoby rzekomo posłowie PiS nie mieli pojęcia za czym głosują, a ta przypadłość dotyczy również senatorów z PiS.
Chyba zapomnieli, skoro każdy, kto nie jest za PiS nie jest "Prawdziwym Polakiem"... :(
niedziela, 18 lipca 2010
Katastrofa jest najważniejsza
KŁAMSTWO KATYŃSKIE, KŁAMSTWO KACZYŃSKIE
Do pomocy, do pomocy
Musim kłamać z całej mocy
Że samolot wpadł w korkociąg
Albo może wpadł pod pociąg
Albo Ruscy, albo obcy
Lub piloci niefachowcy
Na nich całą winę zwalim
Dzięki czemu się ocalim
Nikt w kokpicie nie przeszkadzał
Nic tam nie robiła władza
Pan prezydent sobie siedział
Co się działo tam, nie wiedział
Nie chciał zabić kapitana
No bo kto zabija z rana
O mamie rozmawiał z bratem
Tylko o tym nic poza tym
Mówmy dla naszego zysku
Że nie było tam nacisków
I tak kłamiąc jak najęci
Sami zostaniemy święci
(znalezione na http://www.ruchpoparciapalikota.pl )
środa, 14 lipca 2010
Jak nie wyląduję, to mnie zabije
Nadszedł koniec podejrzewania prezydenta Lecha Kaczyńskiego o odpowiedzialność za rozkaz lądowanie w Smoleńsku pomimo warunków uniemożliwiających lądowanie.
Dowódca załogi Arkadiusz Protasiuk miał powiedzieć:
"jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)".
Słowa te padły kilkadziesiąt sekund przed katastrofą.
Wcześniej fragment ten eksperci uznawali za niezrozumiały.
(źródło1, źródło2, źródło3,)
Kto tak szantażował pilota?
Czy czarownica zakopana w Wawelskiej krypcie, czy może jednak jej mąż, Lech Kaczyński, który już jednemu pilotowi wcześniej groził?
Nie można wykluczyć, że pogróżki o odebraniu życia pilotowi przekazał telefonicznie sam Jarosław Kaczyński!
Wiersz upamiętniający Smoleńską katastrofę: http://laudate44.wordpress.com/
Dowódca załogi Arkadiusz Protasiuk miał powiedzieć:
"jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)".
Słowa te padły kilkadziesiąt sekund przed katastrofą.
Wcześniej fragment ten eksperci uznawali za niezrozumiały.
(źródło1, źródło2, źródło3,)
Kto tak szantażował pilota?
Czy czarownica zakopana w Wawelskiej krypcie, czy może jednak jej mąż, Lech Kaczyński, który już jednemu pilotowi wcześniej groził?
Nie można wykluczyć, że pogróżki o odebraniu życia pilotowi przekazał telefonicznie sam Jarosław Kaczyński!
Wiersz upamiętniający Smoleńską katastrofę: http://laudate44.wordpress.com/
wtorek, 13 lipca 2010
Może warto skończyć z katolicyzmem w Polsce?
Katolicyzm niestety jest gorszy od Islamu. W islamie duchowni przekonują do pokoju, a w Polsce nabierają wody w usta i czekają aż się naród powyrzyna, by silniejszych podjudzać przeciwko słabszym - taka niestety jest polityka tego religijnego przedsiębiorstwa.
Żaden z polskich klechów nawet nie pisnął na niedzielnych mszach "Nie było żadnego zamachu w Smoleńsku", czy choćby "Jarosław Kaczyński powinien się wstrzymać ze zrzucaniem własnej winy na innych".
Nawet o belce w oku pieprzone klechy nie PiSnęli!
Tak, wiem, że nie wszystkie pieprzone, ale podobno arcypedał Juliusz Peatz ma wrócić do łask, więc poprawi statystyki. Podobno Kościół w Polsce nie dzieli się na sekty i panuje w nim jedność, a tutaj żadnej oficjalnej informacji od szefostwa tego cyrku, a Radio MaRyja (podobno wciąż katolickie) non stop podjudza ile wlezie... :(
Jaruś Kłamczuszek Kaczyński uważa więc, że kościół go popiera w atakach i w kolejnym wywiadzie:"to wynik waszej zbrodniczej polityki" wykrzykuje polski nazista swoje brednie:
Powiedziałem mu [ministrowi Radosławowi Sikorskiemu] "To jest wynik waszej zbrodniczej polityki – nie kupiliście nowych samolotów"
Ten obłudny kłamca nawet nie wie, że samolot wrócił po remoncie wprost z fabryki?
Co Jarek Kaczyński wie na temat jednego z najszybszych i wciąż unowocześnianych samolotów pasażerskich na świecie? Pewnie nic, ale czyż nie musi na kogoś zrzucić winę za swoje nakłanianie brata do lądowania w Smoleńsku za wszelką cenę?
W wywiadzie dla szmatławca "Gazeta Polska" insynuuje, "że będzie zabiegał o wyciągnięcie konsekwencji, nie tylko prawnych, ale także politycznych i moralnych, wobec tych, którzy mogli przyczynić się do katastrofy pod Smoleńskiem. - Ustalenie osób odpowiedzialnych politycznie za katastrofę smoleńską nie wymaga śledztwa"
Skoro ustalenie Rydzykowi, że Maria Kaczyńska jest czarownicą zajęło niewiele czasu, to i Jaruś szybko ustalił sprawców.
Ciekaw jestem co jeszcze PiS wymyśli, by nie mówić o satelitarnej rozmowie Prezydenta z bratem. Nasadzi iksów, czy innych krzyżyków w całej Polsce?
Wciąż nie jest mi wszystko jedno, choć pisomaniaków jest niemal pół Polski!
Żaden z polskich klechów nawet nie pisnął na niedzielnych mszach "Nie było żadnego zamachu w Smoleńsku", czy choćby "Jarosław Kaczyński powinien się wstrzymać ze zrzucaniem własnej winy na innych".
Nawet o belce w oku pieprzone klechy nie PiSnęli!
Tak, wiem, że nie wszystkie pieprzone, ale podobno arcypedał Juliusz Peatz ma wrócić do łask, więc poprawi statystyki. Podobno Kościół w Polsce nie dzieli się na sekty i panuje w nim jedność, a tutaj żadnej oficjalnej informacji od szefostwa tego cyrku, a Radio MaRyja (podobno wciąż katolickie) non stop podjudza ile wlezie... :(
Jaruś Kłamczuszek Kaczyński uważa więc, że kościół go popiera w atakach i w kolejnym wywiadzie:"to wynik waszej zbrodniczej polityki" wykrzykuje polski nazista swoje brednie:
Powiedziałem mu [ministrowi Radosławowi Sikorskiemu] "To jest wynik waszej zbrodniczej polityki – nie kupiliście nowych samolotów"
Ten obłudny kłamca nawet nie wie, że samolot wrócił po remoncie wprost z fabryki?
Co Jarek Kaczyński wie na temat jednego z najszybszych i wciąż unowocześnianych samolotów pasażerskich na świecie? Pewnie nic, ale czyż nie musi na kogoś zrzucić winę za swoje nakłanianie brata do lądowania w Smoleńsku za wszelką cenę?
W wywiadzie dla szmatławca "Gazeta Polska" insynuuje, "że będzie zabiegał o wyciągnięcie konsekwencji, nie tylko prawnych, ale także politycznych i moralnych, wobec tych, którzy mogli przyczynić się do katastrofy pod Smoleńskiem. - Ustalenie osób odpowiedzialnych politycznie za katastrofę smoleńską nie wymaga śledztwa"
Skoro ustalenie Rydzykowi, że Maria Kaczyńska jest czarownicą zajęło niewiele czasu, to i Jaruś szybko ustalił sprawców.
Ciekaw jestem co jeszcze PiS wymyśli, by nie mówić o satelitarnej rozmowie Prezydenta z bratem. Nasadzi iksów, czy innych krzyżyków w całej Polsce?
Wciąż nie jest mi wszystko jedno, choć pisomaniaków jest niemal pół Polski!
niedziela, 11 lipca 2010
Palikot jakiego nie znacie
Wydaje Ci się, że Janusz Palikot zachowuje się niePOprawnie?
Świetnie - zobacz wywiad z Palikotem jakiego nie znasz:
Dla ludzi, którzy nie rozumieją tego co Palikot mówi (głosujący za Jarkiem Kaczyńskim niestety zazwyczaj mają problemy ze zrozumieniem mądrych ludzi), polecam słowa Kory:
"Jak można pochować czarownicę na Wawelu?", czyli rozważania o tym jak to kardynał Dziwisz jest tak głupi, że nie rozumie słów wypowiedzianych przez Jego Świątobliwość Ojca Tadeusza z Radia MaRyja.
Świetnie - zobacz wywiad z Palikotem jakiego nie znasz:
Dla ludzi, którzy nie rozumieją tego co Palikot mówi (głosujący za Jarkiem Kaczyńskim niestety zazwyczaj mają problemy ze zrozumieniem mądrych ludzi), polecam słowa Kory:
"Jak można pochować czarownicę na Wawelu?", czyli rozważania o tym jak to kardynał Dziwisz jest tak głupi, że nie rozumie słów wypowiedzianych przez Jego Świątobliwość Ojca Tadeusza z Radia MaRyja.
sobota, 10 lipca 2010
PO trupach do władzy
Platforma Obywatelska zamiast na przewodniczącego PO wyznaczyć najodważniejszego swojego członka (Janusza Palikota), to zastanawia się, czy go wyrzucić...
Tymczasem funkcjonariusze PiS atakują jak wściekłe psy, czego przykład można zobaczyć po transparentach jak ten: 10.04. POlityczny mord. PO trupach do władzy
Przywódca mniejszości seksualnej, Jarek Kaczyński przyznał na jednym ze swoich zebrań partyjnych, że wypadek to nie był przypadek - czyli, że wie o czymś, czego komisja badająca przypadek nie wie.
Inaczej mówiąc Jaruś przyznał się publicznie do wiedzy o zmuszaniu pilotów do lądowania we mgle uniemożliwiającej bezpieczne lądowanie.
Na wikipedii kłamliwie napisano, że "Na prośbę załogi wykonano "próbne" podejście do lądowania do tzw. wysokości podjęcia decyzji" - niby kto na prośbę załogi wykonał lądowanie?
Piloci do pasażerów krzyknęli "Ej, który tam z tyłu chętny siąść za sterami i wykonać próbne lądowanie na naszą prośbę?"?!.
Prawidłowo powinno być "Na rozkaz Prezydenta załoga wykonała "próbne" podejście do niezgodnego z przepisami lądowania". - ale cóż zrobić, gdy wikipedie moderują homoseksualiści z PiS... :(
Niemniej jednak najpierw krzyże przestaną "kwitnąć" pod pałacem prezydenckim, a dopiero później wypowiedź Palikota zostanie uznana za prawdziwą przez cały naród...
Zanim jednak PO weźmie się za szczekający na Tuska i Komorowskiego PiS, to filmik dla poprawy nastroju, w którym Jarek Kaczyński mówi:
"Nasi przeciwnicy to są strasznie mali ludzie, marni no, pod każdym względem: intelektualnym i moralnym"
"My, jeśli będzie trzeba, choć bardzo tego nie chcemy podejmiemy tą walkę, na noże"
piątek, 9 lipca 2010
Janusz Palikot Prawdomówny
Niedługo nacieszyłem się, że mamy za prezydenta normalnego człowieka z Platformy Obywatelskiej, gdyż Platformie jest źle, że Palikot jest inteligentnym człowiekiem i POstanowił skończyć z ciemnogrodem.
To nie ta wypowiedź Palikota sprawiła, że Platforma chce się go wyprzeć:
"Zapytany o kobiety, o stosunek do kobiet Jarosław Kaczyński odpowiada, że nie interesują go kobiety, nie zależy mu na założeniu rodziny. Jarosław Kaczyński ma wtedy 32 lata"
Faktem jest, że normalny facet mający 32 lata raczej myśli o kobietach i o tym, co chciałby z nimi robić ;), więc miło, że Palikot uświadamiał wyborców, by wiedzieli, czy głosują na normalnego faceta - który ich będzie reprezentował, czy na człowieka z tzw. "mniejszości seksualnej", który nie umie zadbać nawet o własny interes, a żołędzia tylko w glebę potrafi wcisnąć - i tak dębu z tego nie będzie, a co najwyżej lipa...
Platforma chce się pożegnać z Palikotem dlatego, że powiedział prawdę o winie Kaczyńskiego za śmierć 95 ofiar w Smoleńsku.
Czy to nie śmieszne, że Platforma zamiast doceniać odwagę w głoszeniu prawdy, to próbuje dyskryminować własnego POlityka?
To ja może przypomnę dlaczego lubię Palikota:
Palikot ma jaja.
Palikot nie jest ciotą i nie boi się powiedzieć tego, co myśli.
Palikot jest wesołym człowiekiem i gdy okoliczności pozwalają, to wypowiedzi jego są pełne humoru (nie każdemu pasującego).
Palikot zawsze jest prawdomówny (a przynajmniej ja nie przyłapałem go, by skłamał - obietnic wyborczych nie liczę).
Palikot potrafi powiedzieć wprost "Popatrzcie jakie kurestwo jest w polskim prawie":
Siedzieć bezczynnie i czekać jak komunistyczni agenci w PiS obrzucają Palikota błotem nie mogę, więc naskrobałem wiadomość pod linkiem: http://www.platforma.org/pl/kontakt/
Szanowni Państwo.
Co złego szanowany przeze mnie poseł Janusz Palikot Wam uczynił przekazując w mediach informację o tym, że Lech Kaczyński jest odpowiedzialny za śmierć swoją i 95 innych ludzi?
Gdyby Prezydent z uwagi na brak możliwości bezpiecznego lądowania w Smoleńsku polecił wracać do Warszawy, to piloci na pewno nie zamknęliby się w kabinie pilotów wraz z generałem Błasikiem tylko po to, by jednak ryzykować śmierć swoją i pasażerów, więc wypowiedź Janusza jest sensowna, logiczna i jak najbardziej potrzebna w sytuacji powstających to coraz nowych teorii szerzonych przez Radio MaRyja o rzekomej odpowiedzialności Premiera Tuska za katastrofę co widać w kłótniach jak ta:
http://www.youtube.com/watch?v=Ium2jGWdcGs
Nie należę do Platformy Obywatelskiej, ale wspierałem Was swoim głosem, a także przekonywałem znajomych do popierania Was, dlatego działania zmierzające do karania za informowanie społeczeństwa uważam za krzywdzące również i mnie, jako człowieka ceniącego prawdę.
To nie ta wypowiedź Palikota sprawiła, że Platforma chce się go wyprzeć:
"Zapytany o kobiety, o stosunek do kobiet Jarosław Kaczyński odpowiada, że nie interesują go kobiety, nie zależy mu na założeniu rodziny. Jarosław Kaczyński ma wtedy 32 lata"
Faktem jest, że normalny facet mający 32 lata raczej myśli o kobietach i o tym, co chciałby z nimi robić ;), więc miło, że Palikot uświadamiał wyborców, by wiedzieli, czy głosują na normalnego faceta - który ich będzie reprezentował, czy na człowieka z tzw. "mniejszości seksualnej", który nie umie zadbać nawet o własny interes, a żołędzia tylko w glebę potrafi wcisnąć - i tak dębu z tego nie będzie, a co najwyżej lipa...
Platforma chce się pożegnać z Palikotem dlatego, że powiedział prawdę o winie Kaczyńskiego za śmierć 95 ofiar w Smoleńsku.
Czy to nie śmieszne, że Platforma zamiast doceniać odwagę w głoszeniu prawdy, to próbuje dyskryminować własnego POlityka?
To ja może przypomnę dlaczego lubię Palikota:
Palikot ma jaja.
Palikot nie jest ciotą i nie boi się powiedzieć tego, co myśli.
Palikot jest wesołym człowiekiem i gdy okoliczności pozwalają, to wypowiedzi jego są pełne humoru (nie każdemu pasującego).
Palikot zawsze jest prawdomówny (a przynajmniej ja nie przyłapałem go, by skłamał - obietnic wyborczych nie liczę).
Palikot potrafi powiedzieć wprost "Popatrzcie jakie kurestwo jest w polskim prawie":
Siedzieć bezczynnie i czekać jak komunistyczni agenci w PiS obrzucają Palikota błotem nie mogę, więc naskrobałem wiadomość pod linkiem: http://www.platforma.org/pl/kontakt/
Szanowni Państwo.
Co złego szanowany przeze mnie poseł Janusz Palikot Wam uczynił przekazując w mediach informację o tym, że Lech Kaczyński jest odpowiedzialny za śmierć swoją i 95 innych ludzi?
Gdyby Prezydent z uwagi na brak możliwości bezpiecznego lądowania w Smoleńsku polecił wracać do Warszawy, to piloci na pewno nie zamknęliby się w kabinie pilotów wraz z generałem Błasikiem tylko po to, by jednak ryzykować śmierć swoją i pasażerów, więc wypowiedź Janusza jest sensowna, logiczna i jak najbardziej potrzebna w sytuacji powstających to coraz nowych teorii szerzonych przez Radio MaRyja o rzekomej odpowiedzialności Premiera Tuska za katastrofę co widać w kłótniach jak ta:
http://www.youtube.com/watch?v=Ium2jGWdcGs
Nie należę do Platformy Obywatelskiej, ale wspierałem Was swoim głosem, a także przekonywałem znajomych do popierania Was, dlatego działania zmierzające do karania za informowanie społeczeństwa uważam za krzywdzące również i mnie, jako człowieka ceniącego prawdę.
czwartek, 8 lipca 2010
by prawda nie wyszła na jaw (za szybko)
Dorota Kania postanowiła napisać coś podjudzającego przeciw Rosjanom, więc przeprowadziła "wywiad" z Magdaleną Mertą, żoną pasażera zaproszonego przez Lecha Kaczyńskiego na prywatną wycieczkę do Katynia zatytułowany "ŚLEDZTWO JEST PROWADZONE TAK, BY PRAWDA NIE WYSZŁA NA JAW"
Możemy w tym chaotycznym zestawieniu bzdur przeczytać:
"Krążą plotki, że brakuje kokpitu, który przecież wszyscy widzieliśmy na zdjęciach tuż po katastrofie."
Ktoś normalny widział kokpit na zdjęciach?
Faktycznie, nawiedzeni słuchacze stacji Radio Ma Ryja mogli się dopatrzeć kokpitu. Nie budzi też wątpliwości, że ci słuchacze z pewnością tworzą różnoraki plotki, by nie dopuszczać głosu rozsądku, że z powodu obecności Błasika w kabinie pilotów samolot rozpadł się na drobne kawałki, jak również by odrzucać zadawania pytania: Kto zmusił pilotów do lądowania?
"Zastanawia mnie, dlaczego wszyscy mają wpisaną tę samą godzinę zgonu i tę samą przyczynę śmierci"
Może pani Merta ma jakieś podejrzenia, że gdy jej mąż zobaczył, że Prezydent rozkazał lądować za wszelką cenę to otworzył drzwi i wyskoczył w panice licząc, że ma większe szanse przeżycia poza samolotem?
To by tłumaczyło wcześniejszy czas zgonu niż pozostałych pasażerów i inną przyczynę śmierci - upadek z wysokości, zamiast gwałtownego rozbicia przy prędkości 250 km/h, miażdżenia szczątkami 50 tonowego samolotu walącego się na pasażerów i przypiekania płonącym paliwem...
Osobiście bym został dla pewniejszej śmierci bez długiej agonii - czego się boję.
Pani Merta informuje "nie wierzę w samobójcze skłonności pilotów, nie wierzę w to, że ktoś wymusił lądowanie", ale przecież albo ktoś pilotów zmusił, albo mieli samobójcze skłonności.
Nie wierzę, że piloci bez pistoletu przy potylicy mogliby podjąć tak ryzykowne działania, ale może wystarczyła pamięć o skutkach poprzedniego rozkazu Naczelnika Sił Zbrojnych, Lecha Kaczyńskiego, gdy osobiście wtargnął do kabiny pilotów i zaczął naśladować Hitlera, czy może raczej scenkę z Kabaretu Starszych Panów:
- [Ja wam mówię "Lądujcie!".] Reszta należy do was moi panowie. A jeżeli tego jakoś nie załatwicie po męsku, to ja wprawdzie osobiście nie mam po temu fizycznych warunków, ale MÓJ BRAT... Mój Brat nie cofnie się przed niczym!
Jakże prorocze! "BRAT" potrafił nawet załatwić wtargnięcie na Wawel z dwiema miejscówkami jeszcze przed zakończeniem procesu mającego doprowadzić do winowajcy, którego prawdopodobnie trzeba będzie "przenieść" na mniej honorowe miejsce.
Poniżej dla odmiany mamy Kabaret Młodych Panów, którzy również pokazują styl rządzenia Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego...
Tak więc wczoraj sobie żartowałem, że prokuratorom brakuje klepek skoro nie wiedzą co to jest mgła i nigdy nie widzieli generatora mgły, ale prawdopodobnie otrzymali takie zadanie, by jak najdłużej zwlekać z podaniem przyczyn katastrofy, czyli działania Lecha Kaczyńskiego, które wpłynęło na samobójcze manewry pilotów - jeśli obaj piloci siedzieli za sterami, bo z transkrypcji rozmów wynika, że kapitan raczej nie dowodził maszyną. Prawdopodobnie chodzi o osłabienie psychicznego wstrząsu dla rodzin ofiar, gdyż od Prezydenta oczekujemy przemyślanych i bezpiecznych decyzji, a nie prowadzących do tak tragicznej katastrofy.
Możemy w tym chaotycznym zestawieniu bzdur przeczytać:
"Krążą plotki, że brakuje kokpitu, który przecież wszyscy widzieliśmy na zdjęciach tuż po katastrofie."
Ktoś normalny widział kokpit na zdjęciach?
Faktycznie, nawiedzeni słuchacze stacji Radio Ma Ryja mogli się dopatrzeć kokpitu. Nie budzi też wątpliwości, że ci słuchacze z pewnością tworzą różnoraki plotki, by nie dopuszczać głosu rozsądku, że z powodu obecności Błasika w kabinie pilotów samolot rozpadł się na drobne kawałki, jak również by odrzucać zadawania pytania: Kto zmusił pilotów do lądowania?
"Zastanawia mnie, dlaczego wszyscy mają wpisaną tę samą godzinę zgonu i tę samą przyczynę śmierci"
Może pani Merta ma jakieś podejrzenia, że gdy jej mąż zobaczył, że Prezydent rozkazał lądować za wszelką cenę to otworzył drzwi i wyskoczył w panice licząc, że ma większe szanse przeżycia poza samolotem?
To by tłumaczyło wcześniejszy czas zgonu niż pozostałych pasażerów i inną przyczynę śmierci - upadek z wysokości, zamiast gwałtownego rozbicia przy prędkości 250 km/h, miażdżenia szczątkami 50 tonowego samolotu walącego się na pasażerów i przypiekania płonącym paliwem...
Osobiście bym został dla pewniejszej śmierci bez długiej agonii - czego się boję.
Pani Merta informuje "nie wierzę w samobójcze skłonności pilotów, nie wierzę w to, że ktoś wymusił lądowanie", ale przecież albo ktoś pilotów zmusił, albo mieli samobójcze skłonności.
Nie wierzę, że piloci bez pistoletu przy potylicy mogliby podjąć tak ryzykowne działania, ale może wystarczyła pamięć o skutkach poprzedniego rozkazu Naczelnika Sił Zbrojnych, Lecha Kaczyńskiego, gdy osobiście wtargnął do kabiny pilotów i zaczął naśladować Hitlera, czy może raczej scenkę z Kabaretu Starszych Panów:
- [Ja wam mówię "Lądujcie!".] Reszta należy do was moi panowie. A jeżeli tego jakoś nie załatwicie po męsku, to ja wprawdzie osobiście nie mam po temu fizycznych warunków, ale MÓJ BRAT... Mój Brat nie cofnie się przed niczym!
Jakże prorocze! "BRAT" potrafił nawet załatwić wtargnięcie na Wawel z dwiema miejscówkami jeszcze przed zakończeniem procesu mającego doprowadzić do winowajcy, którego prawdopodobnie trzeba będzie "przenieść" na mniej honorowe miejsce.
Poniżej dla odmiany mamy Kabaret Młodych Panów, którzy również pokazują styl rządzenia Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego...
Tak więc wczoraj sobie żartowałem, że prokuratorom brakuje klepek skoro nie wiedzą co to jest mgła i nigdy nie widzieli generatora mgły, ale prawdopodobnie otrzymali takie zadanie, by jak najdłużej zwlekać z podaniem przyczyn katastrofy, czyli działania Lecha Kaczyńskiego, które wpłynęło na samobójcze manewry pilotów - jeśli obaj piloci siedzieli za sterami, bo z transkrypcji rozmów wynika, że kapitan raczej nie dowodził maszyną. Prawdopodobnie chodzi o osłabienie psychicznego wstrząsu dla rodzin ofiar, gdyż od Prezydenta oczekujemy przemyślanych i bezpiecznych decyzji, a nie prowadzących do tak tragicznej katastrofy.
środa, 7 lipca 2010
Prokuratura
Zastanawiające może być dlaczego badanie 3 godzin nagrań ze Smoleńska tak długo trwa.
Dzisiejsze wiadomości podały jedno z wyjaśnień: badający sprawę prokuratorzy to tępaki.
Gdyby wiadomość z linka zniknęła, to cytuję:
"[Prokuratorzy] proszą [Departament Sprawiedliwości USA] o sprawdzenie, czy istnieją naukowe i techniczne możliwości wygenerowania sztucznej mgły"
Moje dzieci potrafią sobie na allegro.pl znaleźć wytwornicę mgły, ale polscy prokuratorzy nawet nie wiedzą, czy "naukowo" jest możliwe wytworzenie mgiełki.
Może czas skończyć podstawówkę panowie prokuratorzy, by się dowiedzieć co to jest mgła?
Zanim matołki z prokuratury zaczną dociekać kto pilotom rozkazał lądować w tej prawdziwej (lub "sztucznej") mgle, to chyba wszyscy prędzej padniemy ze śmiechu, czytając kolejne doniesienia z postępu ich "pracy".
Nowa z możliwych wersji rozmowy w "saloniku":
- Panie Prezydencie, Rosjanie zrobili sztuczną mgłę, więc ze względów bezpieczeństwa nie możemy lądować.
- Mi nie pozwalają wylądować?! Pokażcie chłopcy, że Polakom nie można zabronić lądowania, bo prawdziwy pilot wyląduje we mgle nawet lecąc na drzwiach od stodoły!
Lech Kaczyński - zginął bohaterską, męczeńską śmiercią, by udowodnić, że nie straszna mu Rosyjska mgła... tylko dlaczego nie leciał sam?!
Pilot nie mógł mu dać swojego spadochronu jak się tak prezydencik wyrywał do lądowania na łeb/na szyję?
I jeszcze perełka wyjaśniająca dlaczego z przeciętnym wyborcą z PiS rzeczowa dyskusja na argumenty raczej jest niemożliwa:
Dzisiejsze wiadomości podały jedno z wyjaśnień: badający sprawę prokuratorzy to tępaki.
Gdyby wiadomość z linka zniknęła, to cytuję:
"[Prokuratorzy] proszą [Departament Sprawiedliwości USA] o sprawdzenie, czy istnieją naukowe i techniczne możliwości wygenerowania sztucznej mgły"
Moje dzieci potrafią sobie na allegro.pl znaleźć wytwornicę mgły, ale polscy prokuratorzy nawet nie wiedzą, czy "naukowo" jest możliwe wytworzenie mgiełki.
Może czas skończyć podstawówkę panowie prokuratorzy, by się dowiedzieć co to jest mgła?
Zanim matołki z prokuratury zaczną dociekać kto pilotom rozkazał lądować w tej prawdziwej (lub "sztucznej") mgle, to chyba wszyscy prędzej padniemy ze śmiechu, czytając kolejne doniesienia z postępu ich "pracy".
Nowa z możliwych wersji rozmowy w "saloniku":
- Panie Prezydencie, Rosjanie zrobili sztuczną mgłę, więc ze względów bezpieczeństwa nie możemy lądować.
- Mi nie pozwalają wylądować?! Pokażcie chłopcy, że Polakom nie można zabronić lądowania, bo prawdziwy pilot wyląduje we mgle nawet lecąc na drzwiach od stodoły!
Lech Kaczyński - zginął bohaterską, męczeńską śmiercią, by udowodnić, że nie straszna mu Rosyjska mgła... tylko dlaczego nie leciał sam?!
Pilot nie mógł mu dać swojego spadochronu jak się tak prezydencik wyrywał do lądowania na łeb/na szyję?
I jeszcze perełka wyjaśniająca dlaczego z przeciętnym wyborcą z PiS rzeczowa dyskusja na argumenty raczej jest niemożliwa:
poniedziałek, 5 lipca 2010
Palikot ma rację?

Palikot w TV tłumaczy, że Lech Kaczyński ma krew na rękach.
Panie Palikot - przecież wiemy, że Lech Kaczyński dzwonił przez telefon satelitarny do Jarosława, gdy się dowiedział od pilotów, że lądowanie w Smoleńsku jest niemożliwe ze względów bezpieczeństwa!
Proszę nie umniejszać roli Jarosława Kaczyńskiego skoro już wiemy, że ta rozmowa się odbyła.
niedziela, 4 lipca 2010
Sztuczna mgła
Jedna z bzdurnych teorii z Radio Ma Ryja na temat katastrofy w Smoleńsku: Rosjanie zrobili mgłę pod Smoleńskiem
Bezmyślnych ludzi, którzy wierzą w taki powód katastrofy jest wielu.
Załóżmy, że Rosjanie faktycznie w jakiś cudowny sposób zrobili tyle tej mgły wokół lotniska, że uniemożliwiała lądowanie i trzeba było lecieć na lotnisko zapasowe.
Co jednak ma ten temat z katastrofą do jakiej doszło?
W jaki sposób jednak Rosjanie skłonili Lecha Kaczyńskiego do wysłania Błasika, by terroryzował pilotów w celu rozbicia samolotu?
Czy to możliwe, że Lech Kaczyński był rosyjskim agentem współpracującym z tymi, co na lotnisku mgłę wytworzyli?
Wiemy, że Lech Kaczyński rozmawiał z bratem przez telefon satelitarny tuż przed katastrofą, więc może to brat jest rosyjskim agentem, który przekonał Lecha, by wydał rozkaz do lądowania choćby po trupach?
Kilka prostych pytań i okazuje się, że bez sensu byłoby tworzenie mgły tylko po to, by opóźnić prywatną wizytę Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, gdyż do katastrofy mogło by dojść tylko przy założeniu, że na pokładzie był rosyjski agent, który przejął dowodzenie w samolocie.
A jeśli był taki agent, to mgła była by nie potrzebna, bo agent równie dobrze mógł podłożyć ładunek wybuchowy w kabinie pilotów.
Bezmyślnych ludzi, którzy wierzą w taki powód katastrofy jest wielu.
Załóżmy, że Rosjanie faktycznie w jakiś cudowny sposób zrobili tyle tej mgły wokół lotniska, że uniemożliwiała lądowanie i trzeba było lecieć na lotnisko zapasowe.
Co jednak ma ten temat z katastrofą do jakiej doszło?
W jaki sposób jednak Rosjanie skłonili Lecha Kaczyńskiego do wysłania Błasika, by terroryzował pilotów w celu rozbicia samolotu?
Czy to możliwe, że Lech Kaczyński był rosyjskim agentem współpracującym z tymi, co na lotnisku mgłę wytworzyli?
Wiemy, że Lech Kaczyński rozmawiał z bratem przez telefon satelitarny tuż przed katastrofą, więc może to brat jest rosyjskim agentem, który przekonał Lecha, by wydał rozkaz do lądowania choćby po trupach?
Kilka prostych pytań i okazuje się, że bez sensu byłoby tworzenie mgły tylko po to, by opóźnić prywatną wizytę Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, gdyż do katastrofy mogło by dojść tylko przy założeniu, że na pokładzie był rosyjski agent, który przejął dowodzenie w samolocie.
A jeśli był taki agent, to mgła była by nie potrzebna, bo agent równie dobrze mógł podłożyć ładunek wybuchowy w kabinie pilotów.
sobota, 3 lipca 2010
Cisza
Dziś cisza wyborcza, ale wciąż wolno mi myśleć o tym KTO rozkazał lądować w Smoleńsku i KTO wysłał Błasika z tym rozkazem do kabiny pilotów?
Wolno mi myśleć o tym co Prezydent pomyślał, gdy się dowiedział, że pogoda uniemożliwia lądowanie w Smoleńsku, a załoga czekała na decyzję o powrocie do Warszawy lub lądowaniu na zapasowym lotnisku.
Oficjalnie Prezydent nie myślał o konieczności podjęcia decyzji. Wtedy oficjalnie zaczął myśleć o matce. ;-)
Gdy akurat wówczas zadzwonił do X (nie wolno mi dziś napisać o kandydacie) nie rozmawiał o problemach z lądowaniem, z przełożeniem uroczystości w Katyniu, a X nie podpowiadał mu jak sobie poradzić z kolejnym lękliwym pilotem (bo jeden pilot już odmawiał Lechowi lądowania tam, gdzie Lech sobie zażyczył).
Oficjalnie więc nie było z X rozmowy o ryzyku związanym z tym jakże bardzo ważnym lądowaniem - lądowaniem choćby po trupach...
Oficjalnie się zrobiło, ale przecież każdy człowiek wie, że jak się ma problem i gdzieś się dzwoni, to zazwyczaj się dzwoni właśnie z tym bieżącym i jakże nagłym problemem. Matka Lecha nie zachorowała dzień wcześniej, by Lech akurat wówczas bardziej martwił się stanem jej zdrowia niż niemożliwością lądowania i uczestniczenia w uroczystościach. Szczególnie, że miała to być dopiero druga prywatna wizyta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu (oficjalnie - jako Prezydent RP nie miał czasu się tam udać i porozmawiać z władzami Rosji), a jak można się dowiedzieć z Radio Ma Ryja - Katyń był Lechowi bardzo bliski...
Tak więc choć Łukaszenka od razu po katastrofie (po)wiedział, że to Lech Kaczyński jest odpowiedzialny za śmierć swoją i 95 niewinnych ludzi (gdyby podjął decyzję o powrocie do Warszawy, albo o locie na zapasowe lotnisko, to piloci raczej by nie rozbijali maszyny z czystej złośliwości względem Prezydenta), to jednak oficjalnie polskie władze milczą.
najpierw milczały, bo nie wypada podczas żałoby narodowej, później milczały ze względu na pogrzeb...
Dlaczego wciąż trwa milczenie i nikt nie podejmuje tematu?
Prawdopodobnie chodzi o nieszczęsną rozmowę Lecha Kaczyńskiego z X i gdybyśmy się dowiedzieli o tym, że to X powiedział podczas rozmowy "Daj słuchawkę Błasikowi, to mu powiem co ma przekazać pilotom" - co jest bardzo prawdopodobne i pisał o tym już laureat Pokojowej Nagrody Nobla, to okazało by się, że co prawda mamy jednego kandydata na Prezydenta o wątpliwej postawie moralnej, ale Radio Ma Ryja i zależny od niego PiS ogłosiły by w rewanżu wojnę domową - co nikomu by nie służyło.
Pan X jednakże jest członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która podejmuje decyzje co do tego jak kształtować nastroje Polaków i o czym ich informować, a o czym nie informować.
W posiedzeniu RBN X nie wziął jednak udziału - widać sprawy Polski nie są dla niego najważniejsze - albo nie chciał mówić o rozmowie z Lechem Kaczyńskim tuż przed katastrofą.
Tak więc sytuacja wygląda tak, jakby dla spokoju "moherów" rząd godził się na nieujawnianie prawdy o rozmowie Lecha Kaczyńskiego z X poprzedzającej tragiczną w skutkach decyzję o lądowaniu, a druga strona rozpowszechnia wśród bardziej tępej części społeczeństwa teorie o tym jakoby Rosjanie wytwarzali mgłę nad lotniskiem, wykręcali żarówki z oświetlenia pasa, zakłócali pracę przyrządów nawigacyjnych samolotu, blokowali ster wysokości, uruchamiali maszynę do generowania impulsu elektromagnetycznego (EMP), czy inne bzdurne teorie jak np o dobijaniu pasażerów co to rzekomo przeżyli katastrofę samoltu, a które dla ludzi z moherem na głowie są jakże realne, amen(t).
Cisza wyborcza nie zwalnia z myślenia!
To czas na podejmowanie DECYZJI o tym komu możemy ufać na tyle, by umiał podejmować decyzje, które nie doprowadzą do katastrofy, a co najwyżej do przełożenia ryzykownych działań.
Wolno mi myśleć o tym co Prezydent pomyślał, gdy się dowiedział, że pogoda uniemożliwia lądowanie w Smoleńsku, a załoga czekała na decyzję o powrocie do Warszawy lub lądowaniu na zapasowym lotnisku.
Oficjalnie Prezydent nie myślał o konieczności podjęcia decyzji. Wtedy oficjalnie zaczął myśleć o matce. ;-)
Gdy akurat wówczas zadzwonił do X (nie wolno mi dziś napisać o kandydacie) nie rozmawiał o problemach z lądowaniem, z przełożeniem uroczystości w Katyniu, a X nie podpowiadał mu jak sobie poradzić z kolejnym lękliwym pilotem (bo jeden pilot już odmawiał Lechowi lądowania tam, gdzie Lech sobie zażyczył).
Oficjalnie więc nie było z X rozmowy o ryzyku związanym z tym jakże bardzo ważnym lądowaniem - lądowaniem choćby po trupach...
Oficjalnie się zrobiło, ale przecież każdy człowiek wie, że jak się ma problem i gdzieś się dzwoni, to zazwyczaj się dzwoni właśnie z tym bieżącym i jakże nagłym problemem. Matka Lecha nie zachorowała dzień wcześniej, by Lech akurat wówczas bardziej martwił się stanem jej zdrowia niż niemożliwością lądowania i uczestniczenia w uroczystościach. Szczególnie, że miała to być dopiero druga prywatna wizyta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu (oficjalnie - jako Prezydent RP nie miał czasu się tam udać i porozmawiać z władzami Rosji), a jak można się dowiedzieć z Radio Ma Ryja - Katyń był Lechowi bardzo bliski...
Tak więc choć Łukaszenka od razu po katastrofie (po)wiedział, że to Lech Kaczyński jest odpowiedzialny za śmierć swoją i 95 niewinnych ludzi (gdyby podjął decyzję o powrocie do Warszawy, albo o locie na zapasowe lotnisko, to piloci raczej by nie rozbijali maszyny z czystej złośliwości względem Prezydenta), to jednak oficjalnie polskie władze milczą.
najpierw milczały, bo nie wypada podczas żałoby narodowej, później milczały ze względu na pogrzeb...
Dlaczego wciąż trwa milczenie i nikt nie podejmuje tematu?
Prawdopodobnie chodzi o nieszczęsną rozmowę Lecha Kaczyńskiego z X i gdybyśmy się dowiedzieli o tym, że to X powiedział podczas rozmowy "Daj słuchawkę Błasikowi, to mu powiem co ma przekazać pilotom" - co jest bardzo prawdopodobne i pisał o tym już laureat Pokojowej Nagrody Nobla, to okazało by się, że co prawda mamy jednego kandydata na Prezydenta o wątpliwej postawie moralnej, ale Radio Ma Ryja i zależny od niego PiS ogłosiły by w rewanżu wojnę domową - co nikomu by nie służyło.
Pan X jednakże jest członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która podejmuje decyzje co do tego jak kształtować nastroje Polaków i o czym ich informować, a o czym nie informować.
W posiedzeniu RBN X nie wziął jednak udziału - widać sprawy Polski nie są dla niego najważniejsze - albo nie chciał mówić o rozmowie z Lechem Kaczyńskim tuż przed katastrofą.
Tak więc sytuacja wygląda tak, jakby dla spokoju "moherów" rząd godził się na nieujawnianie prawdy o rozmowie Lecha Kaczyńskiego z X poprzedzającej tragiczną w skutkach decyzję o lądowaniu, a druga strona rozpowszechnia wśród bardziej tępej części społeczeństwa teorie o tym jakoby Rosjanie wytwarzali mgłę nad lotniskiem, wykręcali żarówki z oświetlenia pasa, zakłócali pracę przyrządów nawigacyjnych samolotu, blokowali ster wysokości, uruchamiali maszynę do generowania impulsu elektromagnetycznego (EMP), czy inne bzdurne teorie jak np o dobijaniu pasażerów co to rzekomo przeżyli katastrofę samoltu, a które dla ludzi z moherem na głowie są jakże realne, amen(t).
Cisza wyborcza nie zwalnia z myślenia!
To czas na podejmowanie DECYZJI o tym komu możemy ufać na tyle, by umiał podejmować decyzje, które nie doprowadzą do katastrofy, a co najwyżej do przełożenia ryzykownych działań.
Subskrybuj:
Posty (Atom)